W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie w krzyżu miłości nauka…. Słowa tej dziewiętnastowiecznej pieśni Karola Antoniewicza, polskiego kaznodziei, poety i kompozytora rozbrzmiewają w okresie oczekiwania na wspomnienie najważniejszego wydarzenia w historii chrześcijaństwa: Zmartwychwstania, czyli Święta Wielkiej Nocy. Tytuł wystawy, jaka została otwarta w Zakopiańskim Centrum Kultury, w Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór, „Miłości nauka. Krzyże i Piety” został zaczerpnięty właśnie z tej pieśni. Na wystawie prezentowane są krzyże i Piety anonimowych autorów, pochodzące ze zbiorów prywatnych jednej osoby. Znikające ze starych, rozbieranych chałup i kapliczek, omodlone przez kolejne pokolenia, zostały uratowane przed zniszczeniem, wyrzuceniem, profanacją. Zbierane pieczołowicie, drewniane, rzeźbione, wykuwane, odlewane w postaci starych oleodruków, choć zachowane w różnym stanie świadczą o wierze naszych przodków. Podobnie jak przedstawiane w różnych wariantach Piety – rzeźbione i malowane, malowane na szkle, kopiujące dawne obrazy ewokują świat wartości.Nasycanie przestrzeni codziennego życia symbolami religijnymi było bowiem kiedyś istotną duchową potrzebą. Zakopane leży u stóp Giewontu, który wieńczy krzyż wzniesiony w 1901 roku przez górali. Krzyż jest przede wszystkim potężnym symbolem niezgłębionej tajemnicy odkupienia. Odsyła do wielu różnych wymiarów zbawienia, ofiary, łaski. Unaocznia niezgłębioną miłość, jaką Bóg otoczył człowieka. Pozwala nawiązać duchową łączność z Jezusem cierpiącym, po ludzku opuszczonym, wyszydzonym, pohańbionym, ale też i królewskim, zwycięskim, niepokonanym. Symbolizuje tryumf życia nad śmiercią. Jest źródłem mocy, chwały i nadziei. Równocześnie odsyła kontemplującego go człowieka w głąb siebie samego. Konfrontuje go z własnymi słabościami, z upadkami, z jego osobistym doświadczeniem cierpienia – mówiła podczas wernisażu prof. dr hab. Anna Mlekodaj, autorka tekstu do katalogu wystawy. Podhale słynie ze swego przywiązania do wiary. Trudno sobie wyobrazić stary góralski dom bez krzyża i obrazów o treści religijnej, zawieszonej pod powałą. Trudno sobie wyobrazić góralską wieś bez przydrożnych kapliczek, przed którymi w maju ludzie zbierają się na nabożeństwa. Z różnych powodów symbole te stopniowo znikają z przestrzeni publicznej. Dobrze jednak, kiedy znajdzie się ktoś, kto przyjmuje pod swój dach niechciane krzyże, rzeźby i święte obrazy, kto pozwala im współistnieć i opowiadać pojedyncze ludzkie historie wiary. Dzięki nim zachowuje się poczucie ciągłości i sukcesji. Dziś takim gościnnym miejscem jest CKR Czerwony Dwór, który zaprasza nas w sakralny świat krzyży i dewocjonaliów, z których każdy miał kiedyś ważne miejsce w czyimś doświadczeniu Boga. Niech prezentowane na wystawie krzyże i Piety skłaniają do refleksji w niełatwych czasach i wyciszają. W otwarciu wystawy uczestniczyli m.in. dyrektor Zakopiańskiego Centrum Kultury Beata Majcher, Urszula Dubowska, członek Rady Programowej ZCK, radni Rady Miasta Zakopane prof. Jerzy Jędrysiak oraz Karol Konarski. Na kozie grali Bartłomiej Koszarek – dyrektor Bukowiańskiego Centrum Kultury Dom Ludowy oraz Krzysztof Gocał i Michał Synk. kurator wystawy: Małgorzata Wnuk
Wspólne śpiewanie kolęd w okresie bożonarodzeniowym to jeden z piękniejszych zwyczajów polskich łączących pokolenia. W styczniowy Wieczór w Czerwonym Dworze tradycyjnie już bardzo licznie przybyli goście śpiewali kolędy i pastorałki góralskie; tym razem z rodziną Trebuniów-Tutków: Krzysztofem Trebunią-Tutką, jego rodzeństwem Anną Trebunią-Wyrostek i Janem Trebunią-Tutką oraz dziećmi Anną i Janem. Krzysztof - architekt, muzyk - multiinstrumentalista, lider zespołu „Trebunie-Tutki”, instruktor, pedagog i poeta opowiadał o zwyczajach bożonarodzeniowych na Podhalu. Razem z siostrą wspominali lata, kiedy jako dzieci wyrastali w tradycji uczestnicząc nie tylko w kolędowaniu ale także we wspólnym muzykowaniu, chodzeniu po kolędzie czy wreszcie podłazach. Podczas wspólnego kolędowania nie zabrakło tradycyjnych życzeń góralskich, sypania owsem, turonia i gwiazdy. Niektóre z pastorałek wykonanych przez rodzinę Trebuniów-Tutków były autorstwa Krzysztofa Trebuni-Tutki, co tym bardziej podkreśla żywotność podhalańskich tradycji kolędniczych.
16 grudnia 2023 r. w Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór została otwarta wystawa "Bez patosu. Anna Buńda-Dorula - malarstwo na tkaninie, Janusz Tycner - grafika i malarstwo". Kolejne warsztaty sztuki i rękodzieła podhalańskiego zostały poświęcone malarstwu na tkaninie. Zajęcia poprowadziła Anna Buńda-Dorula, artystka, którą tą niszową dziedziną zdobnictwa strojów ludowych zajmuje się od ponad 20 lat. Dziękujemy wszystkim uczestnikom za zaangażowanie i życzymy wielu pięknych projektów. (PP)
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny, Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie, Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie. Wacław Rolicz-Lieder,Opłatek Niech Boża Dziecina błogosławi, a światło opłatka rozświetla każdy dzień 2024 roku. Małgorzata Wnuk z pracownikami Czerwonego Dworu (PP)
Mimo przedświątecznego czasu tłumy gości pojawiły się na wernisażu wystawy malarstwa na tkaninie Anny Buńdy-Doruli i grafiki oraz malarstwa Janusza Tycnera. Anna Buńda-Dorula i Janusz Tycner to artyści wywodzący się z Suchego koło Zakopanego. Obydwoje wychowani w tradycyjnych rodzinach góralskich zostawiają swój twórczy ślad w przestrzeni, dając wyraz przywiązania do podhalańskiej ziemi. Fakt ten został dostrzeżony przez Kapitułę „Marki Tatrzańskiej”, oboje są bowiem laureatami tego wyróżnienia za rok 2021. O artystach mówiły dr Małgorzata Wnuk oraz dr hab. Stanisława Trebunia-Staszel. Anna Buńda-Dorula od lat zafascynowana jest stosunkowo rzadko uprawianym na Podhalu malarstwem na tkaninie. Pierwsze malowane gorsety pojawiły się na Podhalu w latach dwudziestych XX wieku i najprawdopodobniej powodem ich powstania była sytuacja ekonomiczna. Anna Buńda-Dorula maluje gorsety, kożuchy, serdaczki, chusty i szale, ubrania góralskie, w tym ślubne. Pozostaje wierna tradycyjnym wzorom jednocześnie dając upust własnej wyobraźni i ogromnej wrażliwości na barwę. Różnorodność motywów kwiatowych – począwszy od tradycyjnych róż, dziewięćsiłów, szarotek poprzez skorusy (jarzębiny), niezapominajki, szyszki czy głogi sprawia, że trudno by szukać powtórzonego projektu. Wielką precyzją odznaczają się też wzory „tureckie”. Janusz Tycner – Ukończył Liceum Sztuk Plastycznych im. A.Kenara i grafikę na ASP im. Jana Matejki w Krakowie. Tworzy w różnych technikach. Uprawia , rysunek, grafikę komputerową i malarstwo. Najchętniej zajmuje się ilustracją dla dzieci, projektowaniem graficznym i animacją, ale także malarstwem sztalugowym. Jego rysunki i grafiki stanowią komentarz do współczesnego życia na Podhalu, relacji i zderzenia współczesności z tradycją. Widać w nich także nostalgię za przeszłością. Janusz Tycner jest autorem m.in. Historii sztuki po góralsku, wyjątkowego, pełnego humoru cyklu grafik. Na wystawie można oglądać jego prace wykonane w różnych technikach. W imieniu burmistrza Zakopanego Leszka Doruli artystom gratulowała pani Magdalena Zapotoczna, z gratulacjami przybyła także wójt gminy Poronin Anita Żegleń, nie zabrakło radnych powiatu tatrzańskiego Marii Dudek i Pawła Pary. Całość uświetniła rodzinna muzyka Andrzeja Chowańca-Rybki. W trakcie wernisażu podziękowania za dotychczasową pracę otrzymała odchodząca z Czerwonego Dworu Paulina Peciak. Zdj. Paweł Murzyn (PP)
Na początku grudnia odbyły się w Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór warsztaty haftu koralikowego, które poprowadziła znana hafciarka, członek Stowarzyszenia Twórców Ludowych - Joanna Łacek. Motywem przewodnim tej edycji zajęć był motyw dziewięćsiłu. Bardzo cieszy nas duże zainteresowanie i efekty pracy. Mamy nadzieję, że nauka zaowocuje wieloma satysfakcjonującymi realizacjami, a grono naszych twórców powiększy się. (PP)
Dobiega końca rok 2023,ogłoszony przez senat RP rokiem Wisławy Szymborskiej, której100. rocznica urodzin minęła 2 lipca. Z tej okazji grudniowy Wieczór w Czerwonym Dworze poświęcony był związkom tej wybitnej poetki z Zakopanem. Znakomita polonistka Liceum Ogólnokształcącego im. Oswalda Balzera w Zakopanem Marta Prus-Ciołek obszernie przedstawiła postać Wincentego Szymborskiego, zarządcy dóbr hrabiego Władysława Zamoyskiego i wiceprezydenta Rzeczpospolitej Zakopiańskiej. Po przeniesieniu Wincentego Szymborskiego przez Zamoyskiego do Kórnika w Prowencie na świat przyszła Wisława, druga córka Szymborskich. Wisława Szymborska przez całe swoje życie związana była z Zakopanem. Tu zmuszona była leczyć się, co nie najmilej wspominała w swoich listach, tu spotykała się z Adamem Włodkiem – poetą i późniejszym mężem, następnie z Kornelem Filipowiczem oraz wieloma przyjaciółmi, także tymi zakopiańskimi, m.in. rodziną Kosińskich. Tu, w Zakopanem wreszcie zastała ją wiadomość o przyznaniu literackiej Nagrody Nobla, nazwana „katastrofą sztokholmską”. Podczas Wieczoru w Czerwonym Dworze Marta Prus-Ciołek prezentowała materiały archiwalne, w tym zdjęcia wykonane w „Astorii” w październiku 1996 roku, także autorstwa znakomitego zakopiańskiego fotografa Pawła Murzyna. Wybrane wiersze noblistki czytała Marcjanna Borkowska, uczennica Marty Prus-Ciołek, polonistka z Liceum Ogólnokształcącego im. O. Balzera w Zakopanem. Zdjęcia P. Murzyn (PP)