Dni Zakopanego to święto miasta i jego mieszkańców, upamiętnia ono wizytę Ojca Świętego Jana Pawła II w Zakopanem, jaka miała miejsce w czerwcu 1997 roku. Podczas czerwcowego Wieczoru w Czerwonym Dworze naczelnik wydziału kultury w urzędzie miasta Joanna Staszak przedstawiła historię herbu Zakopanego i organizowanych z tej okazji Dni Zakopanego, których od wielu lat jest współorganizatorem. W roku 1997, podczas Mszy św. na Wielkiej Krokwi, projekt herbu stworzonego przez ówczesnego przewodniczącego rady miasta, artystę Michała Gąsienicę-Szostaka został wręczony Ojcu Świętemu. Artysta obecny na spotkaniu wspominał pracę nad herbem, przedstawiającym krzyż na Giewoncie ze skrzyżowanymi kluczami piotrowymi. Wieczór pełen był wzruszeń i wspomnień, bowiem na spotkanie przybyły osoby, które w roku 1997 przygotowywały wizytę Papieża. Jak podkreślano, było to najważniejsze wydarzenie w historii Zakopanego. Wpłynęło ono na dalsze życie wielu osób. Mówili o tym ówczesny wiceburmistrz Zakopanego Krzysztof Owczarek, żona ówczesnego wiceburmistrza Piotra Bąka - Joanna Bąk, Ewa Sterczyńska, która przygotowywała chór Turliki, wieloletnia dyrektor BWA Anna Waloch – mówiąc o malarstwie męża Arkadiusza Walocha, poświęconemu w dużej mierze właśnie postaci Jana Pawła II, Magdalena Pelc - córka ówczesnej naczelnik wydziału kultury Marii Mateji- Torbiarz czy Paweł Murzyn – jedyny zakopiański fotograf akredytowany podczas tej wizyty. Pamiętne dni i chwile wspominano jeszcze długo w kuluarach, podkreślając ich wagę i konieczność kontynuowania oraz przekazywania tradycji i wiedzy następnym pokoleniom. Małgorzata Wnuk, zdjęcia Paweł Murzyn
18 maja 2024 r. odbyła się kolejna edycja Nocy Muzeów w Zakopanem. Kolejna wspaniała Noc Muzeów za nami. W sobotę Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór odwiedziło blisko 300 osób. Zakopiańczycy i turyści, całe rodziny z seniorami i dziećmi zwiedzali stałą kolekcję malarstwa na szkle, galerię sztuki ludowej i wystawę czasową „Realizm romantyczny Michała Gąsienicy-Szostaka”. Bardzo licznie goście uczestniczyli w spotkaniu z artystą, które odbyło się pośród rzeźb, medali i malarstwa tego wybitnego zakopiańczyka. Rozmowę z nim prowadził syn – prof. Karol Gąsienica-Szostak, możliwość zadawania pytań miała także publiczność.O początkach artystycznych, zamiłowaniu do sportu, pierwszej rzeźbie młodej dziewczyny, która później została jego żoną, o podróżach i miłości do czytania, o ulubionych lekturach i planach na przyszłość opowiadał Michał Gąsienica-Szostak ze swadą i humorem. Przybyła na spotkanie wieloletnia naczelnik wydziału kultury w UM Zakopane Maria Mateja - Torbiarz wspominała wspólną pracę, kiedy pan Michał pełnił funkcję radnego oraz przewodniczącego Rady Miasta Zakopane. Mówiła o jego wsparciu dla podhalańskiej kultury, życzliwości, wyrozumiałości. Przypomniała, że jest autorem projektu herbu Zakopanego, który wręczał Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II podczas Mszy św. na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. Po spotkaniu długo trwały rozmowy w kuluarach. Do godziny 23.00 zwiedzający mogli wysłuchać prelekcji Lesława Dalla w izbie harcerskiej Olgi i Andrzeja Małkowskich. Cieszy wielka ilość zakopiańskiej młodzieży, która odwiedziła Czerwony Dwór. Zapraszamy na kolejną edycję Nocy Muzeów za rok! Małgorzata Wnuk Zdjęcia Paweł Murzyn, MKF
Wernisaż wystawy zatytułowanej „Realizm romantyczny Michała Gąsienicy-Szostaka” w Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór zaszczyciło wielu artystów, przyjaciół, wielbicieli rzeźb, obrazów i sztuki medalierskiej pana Michała. Obecna była zastępca burmistrza Iwona Grzebyk-Dulak, która pogratulowała artyście wystawy i jego dorobku. Michał Gąsienica-Szostak jest postacią bardzo ważną dla Zakopanego. Artysta: rzeźbiarz, malarz, medalier wywodzący się ze znanej zakopiańskiej rodziny snycerzy, artystów, malarzy i rzeźbiarzy. Wnuk Józefa - snycerza i rzeźbiarza, syn Karola – rzeźbiarza i współpracownika Karola Stryjeńskiego, wyrósł pośród sztuki i atmosfery szacunku dla pracy. Stryjeczny wnuk malarza Jana Gąsienicy-Szostaka znanego rzeźbiarza, krewny Jana Gąsienicy-Szostaka młodszego malarza i jego kuzyna Jana Gąsienicy-Szostaka autora m.in. intarsji i szachów, których prace oglądać dziś możemy w muzeach, wybrał także drogę twórczą. Jest autorem projektu nowego herbu Zakopanego, który jako autor i przewodniczący Rady Miasta Zakopane wręczał wraz z ówczesnymi zastępcami burmistrza Piotrem Bąkiem i Krzysztofem Owczarkiem Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II 6 czerwca 1997 roku podczas Mszy św. na Wielkiej Krokwi. Wychowany w tradycji, w umiłowaniu piękna, miłości do gór, Zakopanego i Polski, żyje i tworzy u stóp Giewontu, przekazując swoje widzenie świata odbiorcom sztuki, ale także synowi Karolowi, kontynuującemu twórczą drogę rodziny Gąsieniców-Szostaków. Trudno sobie wyobrazić podhalański świat kultury bez pomników Władysława Zamoyskiego, generała Galicy czy tablic pamiątkowych upamiętniających pobyt Ojca Świętego Jana Pawła II na Polanie Chochołowskiej i na Kasprowym Wierchu. Bez medali poświęconych wielu postaciom związanym z Zakopanem. Jest artystą rodzimym i jednocześnie głęboko uniwersalnym. Na wystawie oglądać można także prace jego przodków, żony Marty i syna Karola, a towarzyszy jej katalog. Oprawę muzyczną wernisażu zapewnili Adam Karpiel Bułecka, Tadeusz Gocał i Szymon Tylka. Małgorzata Wnuk Zdjęcia: ZCK i Piotr Kyc
Do Zakopanego, pod Tatry przyjeżdżają tłumy turystów. Magnesem są oczywiście Tatry, ale także kultura góralska z zachowanymi do dziś zwyczajami, obrzędami, tradycjami, które w innych regionach Polski dawno odeszły już do przeszłości. O wiosennych i letnich zwyczajach i tradycjach, przesądach i przysłowiach podczas majowego Wieczoru w Czerwonym Dworze opowiadała etnolog Anna Nędza-Kubiniec. Wspominając wydarzenia z własnej młodości podkreślała zmieniające się uwarunkowania i zachodzące we współczesnym świecie zmiany oraz rolę rodziny w zachowaniu tradycji. Na sali obecne były m.in. kierowniczki zespołów góralskich Maria Kukuc-Frączysta („Giewont”) i Zofia Kubiniec-Stanuch („im. Klimka Bachledy” i „Małe Klimki”), które od lat wychowują kolejne pokolenia dzieci i młodzieży w dbałości i trosce o podhalańskie dziedzictwo. Zebrani goście w kuluarach długo jeszcze dyskutowali i wspominali „Jak to drzewiej na Podhalu bywało”. Małgorzata Wnuk
Kwietniowy „Wieczór w Czerwonym Dworze” obfitował w emocje, wzruszenia i wspomnienia. Rok 2024 został ogłoszony przez Sejm RP Rokiem Polskich Olimpijczyków w związku z setną rocznicą zdobycia pierwszego medalu olimpijskiego dla Polski. Polskim sportowcom i olimpijczykom, zwłaszcza tym wywodzącym się z podhalańskiej ziemi zostało poświęcone spotkanie w Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór. Poprowadziła go biegaczka i biathlonistka, uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Albertville (1992) i Lillehammer (1994), wieloletnia naczelnik wydziału kultury fizycznej i komunikacji społecznej w UM Zakopane, delegat techniczny FIS – dr Zofia Stefania Kiełpińska. Przypomniała ona polskich sportowców biorących udział w IO kiedy Polski nie było na mapie świata, pierwszych medalistów z roku 1924, sportowców z Zakopanego i Podhala oraz postaci działaczy i trenerów, bez których spełnianie sportowych marzeń byłoby niemożliwe. W spotkaniu uczestniczyli także zakopiańscy olimpijczycy: Józef Gąsienica-Sobczak, Anna Mąka, Magdalena Czyszczoń, Władysława Majerczyk-Tragarz, Józefa Majerczyk-Chromik oraz Krystyna Liberda Stawarska.
Marcowy wieczór w Czerwonym Dworze o legendzie Zakopanego i gór Józefie Uznańskim przyciągnął bardzo wielu miłośników Tatr, znajomych, przyjaciół. Gościła też rodzina legendarnego ratownika - wnuk Kamil z rodziną oraz wnuczka. Nestor polskiego ratownictwa, geograf, taternik jaskiniowy i speleolog, przewodnik tatrzański, ratownik górski, geolog, autor wielu książek i artykułów - Apoloniusz Rajwa przedstawił szeroko sylwetkę swego przyjaciela Józefa Uznańskiego, którego 100. rocznicę urodzin właśnie będziemy obchodzić. Józef Uznański znany jako „Ujek” urodzony 30 marca 1924 roku w Zakopanem zmarł 20 lutego 2012 roku. Był ratownikiem tatrzańskim, instruktorem narciarskim PZN i przewodnikiem tatrzańskim II klasy. Od dziecka uczestniczył w zawodach narciarskich ale jego karierę przerwała II wojna światowa. Został żołnierzem Związku Walki Zbrojnej. Znany jest z ucieczki z kolejki na Kasprowy Wierch, o którym to wyczynie krążą legendy. Jak wyglądała owa ucieczka – opowiadał Apoloniusz Rajwa, znający bezpośrednią relację samego Uznańskiego. Po wojnie aresztowany przez komunistów trzykrotnie uciekał, udał się na Ziemie Odzyskane, do Zakopanego powrócił w roku 1952, ukrywał się do 1954. Potem podjął pracę instruktora narciarskiego i ratownika górskiego. To on właśnie zainicjował przejście z ratownictwa tradycyjnego do nowoczesnego, wprowadzał nowe techniki (np. zestaw Grammingera, w którym przejechał łącznie ponad 1950 metrów, co było rekordem Polski. Do emerytury wziął udział w około 313 akcjach ratunkowych i 200 interwencjach narciarskich. Jako pierwszy (1963) zjechał w szelkach Grammingera z Kazalnicy Mięguszowieckiej (drogą Łapińskiego), ustanawiając światowy rekord długości zjazdu z rannym taternikiem (460 m). Jako pierwszy pracował też z psem ratowniczym Cyganem. W uznaniu zasług Uznańskiego odznaczono go Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski . Wielowątkową, barwną opowieść Apoloniusza Rajwy o przyjacielu zakończyły gromkie brawa, a także odśpiewane życzenia 200 lat życia dla prelegenta obchodzącego niebawem okrągłą rocznicę urodzin.
Kolejny Wieczór w Centrum Kultury Rodzimej w willi Czerwony Dwór - jednostce ZCK - poświęcony był Wojciechowi Gąsienicy Rojowi, budowniczemu „Władysławki”, nazwanej w późniejszym czasie „Czerwonym Dworem”. W styczniu br. minęła setna rocznica jego śmierci. O znakomitym góralskim budorzu opowiadał dr hab. Zbigniew Moździerz, historyk architektury, konserwator zabytków, głównym specjalistą Muzeum Tatrzańskiego ds. ochrony zabytków, autor wielu książek i publikacji naukowych i popularno-naukowych. Wojciech Roj od dzieciństwa pomagał rodzicom w gospodarstwie, pracował później jako kowal, a także w kopalni na Węgrzech. Był przewodnikiem i tragarzem dla letników. Po przyjeździe do Zakopanego dr Tytusa Chałubińskiego zaprzyjaźnił się z nim i często chodzili razem w góry. Dokonał kilku pierwszych wejść taternickich (m.in. na Gerlach, Mięguszowiecki Szczyt i Baranie Rogi). Zajął się ciesielką, a pierwszą większą budowlą, w której debiutował jako cieśla i majster była willa wzniesiona dla T. Chałubińskiego (1881-1882) przy ul. Zamoyskiego wg projektu J. P. Dziekońskiego. Począwszy od willi „Korwinówka” (późniejsza „Oksza”) prace przy budowie kolejnych domów w stylu witkiewiczowskim organizował właśnie Wojciech Roj. Były wśród nich „Koliba” oraz „Władysławka” czyli dzisiejszy „Czerwony Dwór”. Nie byłoby więc wystaw i „Wieczorów w Czerwonym Dworze” gdyby nie bohater wieczoru Wojciech Roj, burmistrz Zakopanego Leszek Dorula, który zdecydował o remoncie willi i utworzeniu w niej Centrum Kultury Rodzimej oraz dr hab. Zbigniew Moździerz, który nadzorował przebieg prac remontowych. Wspólne śpiewanie kolęd w okresie bożonarodzeniowym to jeden z piękniejszych zwyczajów polskich łączących pokolenia.